Kolędy Nemroda

O naszym Prezesie nie zapominamy

Więc Mu tu kolędę razem zaśpiewamy

Sto lat niech nam żyje

Kielicha wypije, hej kolęda kolęda

 

Na złe i na dobre bywał z nami wszędzie

Dobrze też nam było razem przy kolędzie

Z serca każdy powie

Daj Mu Boże zdrowie, hej kolęda kolęda

 

Bolek za łowczego robi piątą turę

Pewnie chce zasłużyć na emeryturę

Taką dla czerwonych

Dobrze zasłużonych, hej kolęda kolęda

 

Kiedyś był dziedzicem, potem komunistą

A jak się zmieniło jest kapitalistą

Jak wyżeł wyczuje

Skąd wiaterek duje, hej kolęda kolęda

 

W lesie czy na polu nieźle się spisuje

Tylko, że kartkami wciąż manipuluje

Jak numer pasuje

Pędzić nakazuje, hej kolęda kolęda

 

Raz na polowaniu narobił nam draki

Uparł się, że strzelać będzie spod okraki

Koty szły gęsiego

Nie strzelił żadnego, hej kolęda kolęda

 

Poker i gorzała i dziwki do tego

Tak sobie wychował Prezes synka swego

Łeb mu już łysieje

Nic nie poważnieje, hej kolęda kolęda

 

Ostatnio nam Krzysio zważniał jak cholera

Jeździ mercedesem, lecz trzeba szofera

Takie to są skutki

Jak za dużo wódki, hej kolęda kolęda

 

Ale jest nadzieja, że się wyprostuje

Jola z poświęceniem już nad nim pracuje

Choć ma serce wierne

Szanse są mizerne, hej kolęda kolęda

 

Parę ładnych dziewczyn w kole nam przybyło

No i od tej pory całkiem się zmieniło

Mało kto poluje

Jak kogut tokuje, hej kolęda kolęda

 

Niektórzy Nemroda mają za pogana

Więc wozimy z sobą księdza kapelana

Chodzi bez sutanny

Coś go ciągną panny, hej kolęda kolęda

Dobry z niego kompan, kazań nam nie prawi

A wieczorem w domku wesoło się bawi

I na bożą chwałę

Popija gorzałę, hej kolęda kolęda

 

Mamy też kolegę wielce poważnego

Ongiś sekretarza – Grzesia Pobożnego

Wpolu chwali Pana

I strzela z kolana, hej kolęda kolęda

 

A w niedzielę Grzesio chodzi na cmentarze

Patrzy czy zza grobu kogut się pokaże

Jak się który zerwie

Wnet śrutem oberwie, hej kolęda kolęda

 

Niejeden z was tutaj w porę poznał rację

I wtedy czym prędzej zdał legitymację

Tak się to już dzieje

Szczur z okrętu wieje, hej kolęda kolęda

 

A Stasia Lamberta nikt z nas nie doceniał

Że umie wygłaszać piękne przemówienia

Tak przemawiał z werwą

Aż połamał żebra, hej kolęda kolęda

 

Panu doktorowi nie ujdzie na sucho

Kiedy prezesowi wyrżnął śrutem w ucho

Nikt go tu nie gani

Będzie między nami, hej kolęda kolęda

 

Ale nasz doktorek nic się nie poprawia

I na polowaniu dalej kłopot sprawia

Jak śrutem posieje

Każdy w krzaki wieje, hej kolęda kolęda

 

Innu nasz doktorek, choć wzrostem mizerny

Ale na strzelanie okrutnie pazerny

Jak strzela nie patrzy

prosto w naganiaczy, hej kolęda kolęda

 

Poza tym zapomniał co Nemroda celem

Polowanie w lesie pomylił z burdelem

Zamiast strzelać dziki

Wozi z sobą dziwki, hej kolęda kolęda

 

Mamy też kolegę, że pożal się Boże

Co strzeli zająca, to znaleźć nie może

Po polach grasuje

Kota poszukuje, hej kolęda kolęda

 

Nie ma już problemów Poszukiwacz więcej

Nie lata po polu, nie szuka zajęcy

Inne ma nawyki

W lesie szuka dziki, hej kolęda kolęda

 

 

Ma też Poszukiwacz znów nowego pecha

Co parę miesięcy kończy mu się strzecha

Przez te polowania

Żona go wygania, hej kolęda kolęda

 

Sympatyczny Jacuś co go zowią Wałem

Wódę – głównie cudzą – popija z zapałem

Jak pilnujesz marnie

Zaraz flachę zgarnie, hej kolęda kolęda

 

Nie jest już najmłodszy ale i nie stary

Waży ze sto kilo – imię ma Cezary

Na sto metrów strzela

Trafia mało wiela, hej kolęda kolęda

 

Nasz kolega Cichosz nie lubi sztucera

Mówi, że na dzika nie ma jak trzy zera

Z tego to wynika

Kawał kłusownika, hej kolęda kolęda

 

Chłopcy z Taczanowa mądrze wymyślili

I zwierzynę w lesie siatką ogrodzili

My pędzimy knieje

Zwierzyna się śmieje, hej kolęda kolęda\

 

W samym nadleśnictwie zmiany są kadrowe

No i kierownictwo mamy całkiem nowe

W dzień jest nadleśniczym

W nocy pod leśniczym, hej kolęda kolęda

 

„NEMROD” lat pięćdziesiąt dzisiaj ma z okładem

Coraz więcej „Nowych” idzie „Starych” śladem

Starszych hołubimy

Zdrowia im życzymy, hej kolęda, kolęda

 

Nasz kochany Teoś przygląda się z góry

Jakby było trzeba przylał by z dwurury

Dobrze dziś strzelamy

No i ładnie gramy, hej kolęda, kolęda

 

Jest tu z nami Jacuś, co go zowią Wałem

Teraz żadnej wódy nie pije z zapałem

Ciężko dziś pracuje

Rzadko też pudłuje, hej kolęda, kolęda

 

Dzisiaj inny Jacuś już nie miewa pecha

Bo już mu od dawna nie kończy się strzecha

Za zwierzem nie bieży

Zwierz najczęściej leży, hej kolęda, kolęda

 

A nasz drogi Łowczy, dobre ma wyniki

Zwłaszcza bez pardonu zawsze ściga dziki

Kiedy locha stoi

To pewnie się boi, hej kolęda, kolęda

 

 

A kolega Vogel prawi nam morały

Myśli że jest zawsze taki doskonały

Gdy strzela do dzika

Cóż z tego wynika? hej kolęda, kolęda

 

Zaś Krzysio Jankowski z myśliwskiej rodziny

Boi się że sarna nie zobaczy zimy

Gdy limitu braknie

Strzela bardzo trafnie, hej kolęda, kolęda

 

Krzysio to się bardzo boi alkoholu

I ma racje zawsze w lesie i na polu

I jak kto co zbroi

Za alkomat stoi, hej kolęda, kolęda

 

Kolega Strzelecki bankier doskonały

Nie lubi gdy inni robią mu kawały

Choć plecaczek nosi

Rzadko kogoś prosi, hej kolęda, kolęda

 

A Stasio Pawłowski strzela znakomicie

Jak Go sarna zoczy rzadko ujdzie z życiem

A koza z koźlęciem

Ma u Niego wzięcie, hej kolęda, kolęda

 

Mamy też strażnika – Adaś chwat nad chwaty

Strzeże nam zwierzynę, uprawia rabaty

Ambony buduje

Z Łowczym się mocuje, hej kolęda, kolęda

 

Mocarz to jest wielki, głos ma dość donośny

Jak w nagonce krzyknie, to pękają sosny

Lubi też kieliszki

Lecz się boi myszki, hej kolęda, kolęda

 

Łowczy nasz kochany, w nocy goni dziki

Tęgi to myśliwy, dobre ma wyniki.

W damskiej śpi sypialni

A tam jak w bawialni, hej kolęda, kolęda

 

Jest też Michał z Piotrem, ten jest aż z Warszawy

W niedziele strzelają sobie dla zabawy

Starsi się ich boją

Lecz w zawodach łoją, hej kolęda, kolęda

 

Z domkiem mamy problem, od lat ośmiu prawie

Trzech naszych prezesów, nadało ton sprawie.

Choć bez rezultatu

Nie puścim tematu

 

Jedna miła Pani, wielka szycha w borze

Miała raz ochotę, zabrać nam poroże

Straż szybko wysłała

My Jej na to ”chwała”, hej kolęda, kolęda

 

 

Straż Ją też uważa, godną w zaufaniu

Lecz innego zdania, jest sąd w orzekaniu.

Prawda trochę boli

Z czasem to się zagoi, hej kolęda, kolęda

 

Straż Kaliska węszy, no i trochę broi.

Nas interesuje, kto za tym też stoi.

Zamiast strzec zwierzyny

Szuka naszej winy, hej kolęda, kolęda

 

Nasz starszy Kolega, trochę zaniemaga

Doktorek z Pleszewa, dzielnie mu pomaga

Kto tylko się dowie

Pije Jego zdrowie, hej kolęda, kolęda

 

Nasz kochany Stasio, z Ewą podróżuje.

Widać towarzystwo, bardzo mu pasuje.

Bryczką ich powożą

Orzeszki przywożą, hej kolęda, kolęda

 

A jak co nowego przytrafi się komu

W przyszłym roku również wyśpiewamy znowu

Niech się nikt nie martwi

Bo to tylko żarty, hej kolęda, kolęda